"Kryzys mentalny w pracy performer_ - jak elementy fachu mogą wspierać dobrostan psychiczny"

- eseje w ramach projektu stypendialnego KPO_2024

09 września 2024

Stypendium KPO - esej 1 - lipiec/sierpień 2024

To jest element tekstowy. Kliknij ten element dwukrotnie, aby edytować tekst. Możesz też dowolnie zmieniać rozmiar i położenie tego elementu oraz wszelkie parametry wliczając w to tło, obramowanie i wiele innych. Elementom tekstowych możesz też ustawić animację, dzięki czemu, gdy użytkownik strony wyświetli je na ekranie, pokażą się one z wybranym efektem.

To jest element tekstowy. Kliknij ten element dwukrotnie, aby edytować tekst. Możesz też dowolnie zmieniać rozmiar i położenie tego elementu oraz wszelkie parametry wliczając w to tło, obramowanie i wiele innych. Elementom tekstowych możesz też ustawić animację, dzięki czemu, gdy użytkownik strony wyświetli je na ekranie, pokażą się one z wybranym efektem.

„Performer – z dużej litery – jest człowiekiem czynu. A nie człowiekiem, który gra innego. Jest tancerzem, kapłanem, wojownikiem; jest poza podziałami na gatunki sztuki. Rytuał to performance, akcja spełniona, akt.”

Jerzy Grotowski „Performer”

 

Na początku lipca napisałam w zeszycie do porannych stron następujące słowa:

 

„Czy KPO spada mi z nieba?! Nie sądzę, żeby to przeszło, ale… działanie.

Może poświęcę kawałek swojego życia, codzienności, by sprawdzić czy moje założenia mają jakiś sens? Czy jako aktorka/performerka/kimkolwiek teraz jestem, jeśli będę codziennie praktykować elementy o których od dawna myślę – kwartet aktorski – w ten czy inny sposób… (no właśnie… jaki?), czy to mi pomoże pozostać w pionie? Czuć swoją wartość i nie zamierać? Nie bać się, że wypadnę z obiegu? A nawet jeśli wypadnę.. (już wypadłam przecież..).. no to jestem. Żywa, zdrowia. Gotowa do działania. W pewien sposób działająca bez przerwy, tylko już nie w tym krwiożerczym stresie. Jaki trening stworzę dla samej siebie, by kontynuować fach, który pokochałam?”

 

Niezależnie od wyników wniosków stypendialnych, które opatrzyłam tytułem „Kryzys mentalny w pracy performer_ - jak rozwijać elementy fachu aktorskiego, by wspierały dobrostan psychiczny.”, zaczęłam – zgodnie z moją poszukującą naturą – przyglądać się sobie, otoczeniu, myślom i przeszłym doświadczeniom tak, by w sposób konstruktywny zagospodarować czas, który został mi dany. Czas bez prób, bez projektów, bez dodatkowej pracy (choć tu muszę sprostować – przy remoncie starej obory na wsi wespół z mężem pracy jest co niemiara, tylko kto by to kwalifikował jako praca? Przecież praca powinna przynosić dochody..).

 

Zaczęło się od ponadczasowego tekstu „Performer” Jerzego Grotowskiego, który co jakiś czas czytam i odkrywam na nowo. Na potrzeby mojego odnajdywania się – czym jest działanie? Czynienie w zasadzie. Zasób uczynków, które wypełniają zakątki mojego obecnego życia jest niemały, niemniej skądś wzięła się ta tęsknota przecież. Sięgam po „Mit normalności” dr Gabora Mate i „Most pamięci” Dominiki Laster, by z jednej strony przyjrzeć się naukowemu spojrzeniu na emocje, zdrowie psychiczne i kwestie związane ze zdrowieniem, a z drugiej zbliżyć się do nieustannie fascynującego świata jednego z największych teatralnych twórców (także wyklętego przez niektórych ze względu na swoje radykalne – a może niezrozumiałe dla ogółu? – metody pracy) przytoczonego i opisanego kobiecym spojrzeniem, co bardzo do mnie przemawia. Ponownie sięgam po „Uwolnij swój głos” Kristin Linklater i jakby na nowo wczytuję się łącząc akapity z tych kilku pozycji, odnajdując wspólne obszary, jakby świat nauki, teatru i pracy z głosem miały ze sobą sporo do pogadania.

 

Pierwsze dwa miesiące usłane były niespiesznym działaniem, raczej zwyczajnymi czynnościami wzbogaconymi jakby mniej zwyczajnym podejściem. Spacer, dobrze. „Idź pobiegać” złośliwie przytaczane jako nieczuła porada żyjących w depresyjnych otchłaniach jednostek. Idę na spacer, nawet pobiegam. Ale dopiero odpowiednie nastawienie, „nastrojenie” myśli na doświadczanie konkretnych elementów tego „działania”, skupienie na konkretnych obszarach sprawia, że ów remedium zaczyna być narzędziem przemiany. Nierzadko osoba wpada w tryb robota kuchennego, który wszak realizuje fizycznie zadanie (nawet świetnie!) nie doświadczając żadnej refleksji na ten temat. Mogę wyjść o najpiękniejszej porze dnia w zapierający dech pejzaż i myśli moje wciąż mogą być utytłane w zmartwienia, skutecznie zatruwając doświadczenie piękna, które ma moc przemieniania, wpływa na uczucia. Proste równanie – to działanie nie działa na mnie. Przestaję to robić.

 

Podejmując więc próby wyjścia poza schematy bliskie mi przyzwyczajeniem, o różnych porach i w różnych sytuacjach zabieram się na zewnątrz i poszukuję sposobów zestrojenia z danym momentem i darowanymi przezeń impulsami do przemiany. Muszę powiedzieć, że praktyka Linklater bardzo jest mi wtedy pomocna, nie ze względu na ćwiczenia, które są mi bliskie, ale ze względu na to jakiego sposobu wewnętrznej precyzyjnej komunikacji mnie uczy. Komunikacji mózg-ciało i na odwrót. Kiedy już doprowadzę do momentu w którym jestem w stanie wychwycić najdrobniejsze impulsy, otwiera się we mnie szkatułka pełna inspiracji. Sekretne miejsce, które jako performerka/aktorka/muzyk/pedagog potrzebuję mieć w zasięgu, gotowe do.. no właśnie, do działania (w tym sensie w jakim pisał o tym Grotowski). Odnoszę wtedy wrażenie, poparte uczuciami i stanem ducha, że nie jestem wtedy odcięta od świata. Nie jestem odizolowana. I fakt, że wieje wiatr, słychać ptaki, szum drzew i mnóstwo innych melodii granych przez naturę sprawia, że uczucie przynależności wrasta przez mój kręgosłup, moje stopy aż do wnętrza ziemi po której przysłowiowo biegam. To bogatsze doświadczenie niż ćwiczenie w zamkniętej Sali, gdzie wszystko trzeba sobie ponownie przypominać/wyobrażać.

 

„Ekologiczne z ludzkiej perspektywy znaczy: związane z siłami życia, z tym, co możemy nazwać żyjącym światem; to nastawienie można by w sposób najzwyklejszy opisać jako: niebyć odciętym (nie być ślepym i głuchym) w obliczu tego, co jest na zewnątrz nas.”

Jerzy Grotowski „Teatr Źródeł”

 

Czy to ma jakiś sens? Dla mnie na razie ma. Znajduję też konkrety, z których będę dalej układać progresje praktyk, takie wprost do „robienia”, a nie czytania czy myślenia o nich. Dostanę to stypendium czy nie, i tak już zostanę na wyznaczonej dla siebie ścieżce.

 

KONTAKT

NAPISZ WIADOMOŚĆ

Imię i nazwisko
Email
Wiadomość
Wyślij
Wyślij
Form sent successfully. Thank you.
Please fill all required fields!

Strona zrobiona w WebWave.